Pit 37

Krzysztof Komeda Trzciński – Chopin polskiego jazzu

Jedna z najwybitniejszych postaci w historii polskiej muzyki. Artysta, którego twórczość znają i doceniają pasjonaci jazzu na całym świecie.  Twórca licznych jazzowych standardów, a także kompozycji do kultowych polskich filmów, w tym słynnego „Dziecka Rosemary” Romana Polańskiego. Krzysztof Komeda Trzciński to człowiek, którego nikomu chyba przedstawiać nie trzeba i którego wkład w rozwój polskiej muzyki współczesnej wydaje się nie do przecenienia.

Na jego talencie poznano się bardzo szybko i, ze szczęściem dla polskiej kultury, nie dopuszczono, by został zmarnowany. Krzysztof już jako czteroletni chłopiec pobierał lekcje gry na fortepianie, a mając lat osiem, trafił do konserwatorium warszawskiego. Wybuch wojny zakłócił edukację przyszłej gwiazdy polskiej muzyki, ale nie przerwał jej. Trzciński pobierał prywatne lekcje u dawnej nauczycielki z konserwatorium. Regularnie odwiedzał ją w getcie, co było możliwe dzięki uzyskaniu przez niego specjalnej przepustki.

Krótko po zakończeniu wojennych zmagań trafił do Miejskiej Szkoły Muzycznej w Ostrowie Wielkopolskim. Muzyka niezmiennie była mu najcenniejsza, jednak za namową matki, która chciała, by zdobył dobry fach, rozpoczął studia na Akademii Medycznej w Poznaniu. Uczelnię tę ukończył – został laryngologiem i jako świeżo upieczony absolwent przez pewien czas wykonywał zawód. Równolegle jednak rozwijał swoje muzyczne zainteresowania. Jeszcze będąc studentem współpracował z Jerzym Grzewińskim i jego Dixieland Band, przez pewien czas grał z zespołem Melomani. Nie chcąc, by jego koledzy z lekarskiego środowiska poznali się na jego fascynacji jazzem, gorąco przecież znienawidzonym przez ówczesny system i uznawany przezeń za uosobienie zachodniego zepsucia, przyjął pseudonim Komeda i w 1956 roku założył słynny Komeda Sextet. Zbiegło się to z okresem tak zwanej odwilży, a zespół szybko przeobraził się w pierwszą polską grupę jazzową, grająca muzykę nowoczesną. Jeszcze tego samego roku grupa odniosła pierwszy znaczący sukces podczas 1. Festiwalu Muzyki Jazzowej w Sopocie. Kilkanaście miesięcy później Komeda Sextet otrzymał srebrny medal na 6. Międzynarodowym Festiwalu Młodzieży w Moskwie. Kariera młodego jazzmana nabierała rozpędu.

Kompozycje Komedy podbiły serca publiki nie tylko w Polsce (gdzie, szczerze powiedziawszy, początkowo nie doceniano go tak, jak poza krajem), ale i za granicą. Tworzone przez niego utwory pełne były świeżości i nowatorskiego spojrzenia na tę dziedzinę kultury, z drugiej strony jednak – dominowała w nich atmosfera poetyckości i dało się zauważyć inspiracje z najlepszych tradycji polskiej muzyki. Komeda przyjmował kolejne zaproszenia na zagraniczne festiwale. Występował w Grenoble, Paryżu i Moskwie, a jego nowatorskie przedstawienie „Jazz i Poezja” wystawiono na Jazz Jamboree ’60 i w Filharmonii Warszawskiej. Kompozycje Komedy stanowiły tam podkład muzyczny dla recytowanych polskich wierszy takich autorów, między innymi Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Wisławy Szymborskiej, Zbigniewa Herberta, czy Czesława Miłosza). Na Jazz Jamboree pojawiał się zresztą także i w latach późniejszych – choćby w 1962, kiedy zaprezentował szerokiej publice Etiudy Baletowe. Obfitujący w sukcesy był również pobyt Krzysztofa Komedy w Skandynawii. Tam również podbił serce publiki. Jego występy w „Gyllene Cirkeln” w Sztokholmie, czy „Jazzhus Montmarte” w Kopenhadze przyciągały prawdziwe tłumy i zaowocowały intratną propozycją ze strony firmy fonograficznej „Metronome”, która nagrała longplay z jego kompozycjami. Wszystko to położyło fundament pod dalsze sukcesy – zarówno na zachodzie Europy, we Francji czy obu ówczesnych państwach niemieckich, czy też w innych jej zakątkach, by wspomnieć choćby Bułgarię, Czechosłowację, czy Jugosławię.

Mniej więcej w tym samym czasie talent Komedy został zauważony w świecie filmu. Odkrył go Jerzy Skolimowski i polecił przyjacielowi, Romanowi Polańskiemu, zapoczątkowując wieloletnią i pełną sukcesów współpracę. U progu swojej kompozytorskiej kariery zilustrował obraz „Nóż w wodzie” Polańskiego, dla Andrzeja Wajdy napisał utwory do „Niewinnych czarodziejów”, a dla Janusza Morgensterna – do filmu „Do widzenia, do jutra”. W połowie lat 60-tych działalność kompozytorska wyszła w twórczości Komedy zdecydowanie na pierwszy plan. Za granicą dał się poznać jako twórca muzyki do takich hitów, jak „Matnia”, czy „Nieustraszeni pogromcy wampirów”. W 1967 artysta wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracował nad kompozycjami do „Dziecka Rosemary” Andrzeja Polańskiego i „The Riot” Buzza Kulika. Oprawa do tej pierwszej produkcji przez znawców muzyki filmowej uznawana jest dziś za istne arcydzieło, a utwór „Kołysanka”, będący motywem przewodnim „Dziecka Rosemary”, stał się najbardziej znanym muzycznym tematem w filmowej twórczości Komedy, wielokrotnie później interpretowanym przez gwiazdy polskiej i zagranicznej muzyki.

Niestety, doskonale rozwijającą się karierę Krzysztofa Komedy przerwał tragiczny wypadek, którego doznał w grudniu 1968 roku w Los Angeles, spadając z kilkumetrowej skarpy. Podczas badań lekarskich nie stwierdzono poważniejszych wewnętrznych obrażeń, jednak już kilka dni później artysta miewał kłopoty z koncentracją i raz po raz tracił przytomność. Wkrótce u Komedy zdiagnozowano krwiaka mózgu, który spowodował u niego paraliż. Małżonka, Zofia, zdecydował się przewieźć męża do Polski. Komeda przez kilka miesięcy walczył jeszcze o życie, jednak gdy zachorował na zapalenie płuc, jego organizm nie wytrzymał. Najwybitniejszy polski jazzman i niezapomniany kompozytor filmowy zmarł 23 kwietnia w Warszawie i spoczął na tamtejszym Cmentarzu Powązkowskim.

Można tylko domniemywać, jak wiele polska muzyka straciła na przedwczesnej śmierci tego wybitnego artysty. Zwłaszcza, że dorobek artystyczny, jaki pozostawił po sobie odchodząc w wieku zaledwie 38 lat, jest doprawdy imponujący. Jego płyta „Astigmatic” uznawana jest dziś za jeden z najlepszych albumów w swoim gatunku, który wytyczył nowe wzorce dla europejskiej sceny jazzowej, zaś nazwisko Polaka wymienia się wśród największych światowych sław tego rodzaju muzyki. Dla uczczenia tej wyjątkowej postaci od połowy lat dziewięćdziesiątych, każdego roku w Słupsku odbywa się międzynarodowy Komeda Jazz Festiwal, podczas którego odkrywa się nie tylko nowe jazzowe talenty, ale i dokonuje się twórczych, nowatorskich interpretacji muzyki tworzonej niegdyś przez jego patrona.

Previous article
Z GROMem na Wehrmacht! – recenzja powieści „1939.com.pl” Marcina Ciszewskiego
Next article
W obronie polskich granic – wspomnienie o Kazimierzu Zenktelerze
About the author