Pit 37

Polscy Wikingowie czyli Smoki Sigurda w natarciu!

Historia nie musi być nudna, a osoby, które zajmują się odtwarzaniem i popularyzowaniem historii wcale nie muszą być historykami. Polska ma 38 milionów ludzi, a wśród nich także Smoki… Smoki Sigurda. O niecodziennej pasji z historią w tle, rekrutacji na stanowisko: kobieta wojownik, rekonstrukcjach historycznych i życiu w drużynie rozmawiałam z Pawłem Szypulskim – Sigurdem, dla którego drużyna to coś więcej niż tylko hobby, to druga rodzina.

Aleksandra Lipska: Jak wygląda życie drużyny rekonstrukcyjnej, jak często się spotykacie, czym dokładnie zajmuje się Wasza Drużyna?

Paweł „Sigurd” Szypulski: Drużyna Smoki Sigurda zajmuje się odtwórstwem historycznym epoki Słowian i Wikingów z okresu wczesnego średniowiecza a więc okresu od IX do XI wieku. Nasi drużynnicy to zarówno mężczyźni jak i kobiety, przy czym panowie w większości zajmują się walką, natomiast Nasze Panie zajmują się rzemiosłem (wytwarzanie krajek, części garderoby, wyroby z gliny), gotowaniem, dbaniem o historyczność strojów i obozowiska, jak również przygotowywaniem obyczajów historycznych oraz pieśni. Panowie przede wszystkim zajmują się doskonaleniem sztuki wojennej a więc skupiają się na regularnych treningach szermierki wszesnośredniowiecznej z wykorzystaniem mieczy, szabli, toporów i włóczni. Treningi i spotkania odbywają się regularnie w każdym tygodniu, natomiast od wiosny do jesieni cała Drużyna skupia się na wyjazdach plenerowych, w których bierzemy udział a są to pikniki historyczne, zloty, i festiwale również te międzynarodowe. Biorąc udział w tego typu wydarzeniach, członkowie drużyny oddają się swojej pasji, a więc odtwarzaniu wojów oraz niewiast z czasów Słowian i Wikingów. W tym czasie żyjemy zgodnie ze zwyczajem tamtych czasów, korzystając ze sprzętów odzieży namiotów broni, a nawet posiłków dostępnych w tamtym okresie. Nasza Drużyna zajmuje się odtwórstwem w takim właśnie wymiarze – realizujemy swoją pasję z dbałością o szczegóły historyczne.

Ola: W jaki sposób rekonstrukcja wpływa na promowanie historii w Polsce?

Paweł: Na przestrzeni ostatnich 20 lat w Polsce pojawiło się mnóstwo ekip rekonstrukcyjnych skupiających pasjonatów różnych epok, rozpoczynając od okresu Starożytnego Rzymu, poprzez poszczególne epoki średniowiecza a kończąc na historii najnowszej gdzie pojawiają się rekonstrukcje czasu stanu wojennego w Polsce w latach 80-tych XX wieku. Jako drużyna zajmująca się rekonstrukcją okresu średniowiecza zauważamy bardzo duże zainteresowanie naszą tematyką, zwłaszcza wśród młodzieży, dla której kontakt z rekonstrukcją to kontakt z żywą – namacalną cząstką historii, możliwość zobaczenia z bliska jak żyli ludzie w tamtym czasie, co jedli, w co się ubierali, jak również możliwość zaobserwowania konkretnych wydarzeń historycznych, których dotyczą poszczególne rekonstrukcje. Popularne rekonstrukcje to również te dotyczące  okresu IX – XI wieku: to formowanie zrębów Państwa Polskiego, dynastia Piastów i nasze spore osiągnięcia na arenie międzynarodowej: Chrzest Polski, Zjazd Gnieźnieński, Koronacja Bolesława Chrobrego, rozwój grodów w Wielkopolsce. Rekonstrukcja z całą pewnością wpływa pozytywnie na promowanie historii.

Ola: Taka forma lekcji historii jest chyba bardziej przystępna dla dzieciaków, które w XXI wieku potrzebują jednak więcej bodźców… Musimy przebić się przez facebooka i instagrama.

Paweł: Bez wątpienia jest to bardzo dobra forma przekazu, o wiele bardziej przystępna niż oglądanie niektórych eksponatów za szybą w muzeum czy dosyć lakoniczna forma przekazu w podręcznikach. Dla dzieci i młodzieży, które odwiedzamy w szkołach i przedszkolach to żywa lekcja historii! Nie ma szans, aby stając oko w oko z wojem uciekali do facebooka, czy instagrama. Wierzę, że z ciekawości nie ze strachu (śmiech). Poza tym mnóstwo ludzi, którzy postanowili związać się ze środowiskiem rekonstrukcji kontynuuje swoją przygodę wybierając studia historyczne.

Asia, Nella, Marta na Festiwalu w Radzimiu 2019

Ola: Obserwując działania grup rekonstrukcyjnych i liczbę osób, które przychodzą na pokazy w ostatnich latach, mam wrażenie, że z roku na rok coraz więcej osób interesuje się historią przedstawianą właśnie w taki sposób. Podejrzewam, że wpływ na to miała m.in. produkcja „Wikingowie”  Jakie są Twoje obserwacje,  czy ruch rekonstrukcyjny zmienił się na przestrzeni ostatnich lat?

Paweł: Niewątpliwie ruch rekonstrukcyjny zmienia się nieustannie na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci, jednakże są to zmiany ewolucyjne – coraz bardziej dbamy o historyczność stroju, sprzętu bojowego, sprzętu codziennego użytku, obozu czy spożywanej żywności. Wynika to zarówno ze wzrostu świadomości rekonstruktorów w zakresie odtwórstwa historycznego, a także z poszerzania wiedzy z zakresu historii i archeologii. Bazujemy na artefaktach znalezionych na terenach gdzie występowała kultura Słowian i Wikingów (tereny Skandynawii, Rusi, ziemie Słowian)  korzystamy ze źródeł pisanych (ruskie latopisy, kroniki Adama z Bremy, Vidukinda, Saxo-Gramatyka, Symeona z Durham  czy Ibrahima Ibn Jakoba) i ikonografii przedstawiającej obyczaje i wydarzenia z tamtych czasów (Szachy z wyspy Mann oraz Tkanina z Bayeoux). Dziś rekonstruktor to nie tylko entuzjasta biorący udział w pokazach, ale to osoba, która zna doskonale historie miejsca i czasu, który odtwarza, czytająca literaturę, tworząca również regulaminy na potrzeby imprez, tak aby zachowywały one historyczny charakter. Zainteresowanie kulturą Słowian i Wikingów rośnie z każdym rokiem gdyż przyczynia się do tego kultura masowa. Wizerunek wikinga – wojownika stworzony dzięki serialowi Wikingowie niewątpliwie wpłynął na popularyzację tego zjawiska a co za tym idzie chęć zgłębienia kultury. Drugi istotny aspekt to chęć realizacji ciekawej pasji oraz integracji – drużyny i bractwa.  Drużyna to nie zlepek przypadkowych osób, a grupa silnie ze sobą powiązana, gdzie każdy odnajduje nie tylko możliwość realizacji swojej pasji, ale integruje się i działa w grupie, w zespole w oparciu o wspólne wartości.

Przed Bitwą na III Wiecu Piastowskim w Pobiedziskach

Ola: Czy każdy może zostać rekonstruktorem?

Paweł: Tak, każdy może zostać rekonstruktorem. Nie zawsze będzie się to równało z byciem wojem czy rzemieślnikiem, gdyż mamy w swoich szeregach również dzieci, które „żyją” z nami w średniowieczu. Natomiast co do samego życia w ramach realizacji pasji nie ma ograniczeń wieku czy płci.

Troszeczkę inaczej ma się rzecz z byciem walczącym – tutaj wymóg bezpieczeństwa: walczącym może zostać osoba powyżej 16 roku życia za pisemną zgodą rodziców, gdyż jest to sport walki  i niesie za sobą pewne zagrożenia, natomiast osoby, które ukończyły 18 lat mogą bez ograniczeń trenować i brać udział w turniejach, bitwach czy pojedynkach – to samo dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn – pań walczących jest mało, ale z roku na rok przybywa, nasza drużyna oczekuje na zgłoszenia również od pań, które będą chciały zostać wojowniczkami.

Szymon, zwycięzca turnieju indywidualnego na Festiwalu w Santoku 2019

Ola: Jak wygląda współpraca z samorządami? Czy wspierają działania drużyn?

Paweł: Rekonstrukcja jako pasja potrzebuje przestrzeni. Potrzebuje imprez, na których możliwe jest eksponowanie swojego dorobku, swoich zainteresowań. To jest również przestrzeń dla innych odtwórców oraz ludzi, którzy chcą przyjść i zobaczyć „żywą historię”, czy spędzić ciekawie czas podczas zorganizowanego eventu. Tutaj jest potrzeba zaangażowania instytucji, w tym także samorządów.
W różnych miejscach w Polsce, biorąc udział w licznych wydarzeniach mamy do czynienia z prężną organizacją, dofinansowaniem i odpowiednią promocją wydarzenia. Istotne z naszego punktu widzenia jest również odpowiednie przygotowanie terenu, infrastruktura oraz bezpieczeństwo uczestników i turystów. Niestety zdarzają się też imprezy, podczas których są trudności organizacyjne lub komunikacyjne z samorządem, czasami też jest brak dobrej woli lub nadmierna procedury ograniczające możliwości rekonstruktorów. W podobnym tonie z pewnością wypowiedzą się ci, którzy próbowali lub organizowali tego typu eventy, ale szczęśliwie wspomniane przeze mnie negatywne sytuacje są coraz rzadsze. Częściej mamy do czynienia ze współdziałaniem samorządu i organizatorów imprez. Myślę że taka sytuacja jest jak najbardziej pożądana i sprzyja budowaniu relacji oraz dalszej współpracy – kolejny sezon z cykliczną imprezą. Moim marzeniem jest zorganizowanie w Poznaniu pikniku Historycznego Słowianie i Wikingowie w Poznaniu i tutaj jest miejsce dla naszych włodarzy na podjęcie współpracy – co już kiedyś miało miejsce podczas organizacji takiej imprezy w tym mieście.

Ola: Co myślicie o stworzeniu interaktywnego miejsca, w którym każdy mógłby się wcielić w jedną z postaci Smoków Sigurda? (mam na myśli np. coś takiego: http://goodgamevr.pl/)

Paweł: Jeżeli byłaby taka możliwość, to zawsze jesteśmy otwarci na rozmowy – mamy w swoich szeregach utalentowanych zawodników, bogate stroje z zarówno dla mężczyzn i kobiet, różne typy broni, stąd uważam że jest potencjał do tego typu działania – każdy wówczas może się poczuć jak Smok Sigurda, podczas swojej wirtualnej podróży.

Paweł na Festiwalu w Radzimiu
Najazd Barbarzyńców, Zamek Ogrodzieniec 2019

Ola: Ostatnio braliście udział w Bitwie o Santok 967, a Wasza drużyna wygrała Turniej Piątek. Czym jest „Turniej Piątek”?

Paweł: Tak, nasza drużyna wygrała Turniej Piątek czyli starcie dwóch rywalizujących ze sobą drużyn, składających się z pięciu wojów. Koncepcja tego turnieju zasadza się na fakcie bitwy w małych składach (5-cio osobowych) – taki opis pojawił się między innymi w Sadze o Egilu gdzie eskorta pięciu wojowników przeprawiała się przez zamarznięte jezioro chroniąc swoich towarzyszy w momencie napadu.

Aby zbliżyć się do realiów historycznych ale też uatrakcyjnić widowisko tego turnieju, organizatorzy ograniczają teren walki zawężając go do 3 metrów szerokości i 6 -7 metrów długości oraz określając broń używaną podczas starć: dopuszcza się trzech tarczowników z krótką bronią (miecz, topór szabla) oraz jednego woja władającego włócznią i jednego toporem dwuręcznym (tzw. Danaxe). Celem walczących jest przejście na drugą stronę „mostu” bądź ograniczonego pola poprzez przedarcie się przez obrońców drużyny przeciwnej lub wyeliminowanie ciosami punktowanymi drużyny przeciwnej. Istotną rolę odgrywają tutaj sędziowie takiego turnieju, gdyż dbają aby teren bitwy opuszczali zawodnicy, którzy przekroczyli wyznaczoną granicę pola walki lub „spadli z mostu” czyli wyszli poza platformę. W zależności od turnieju – wygrywa drużyna, która zwycięży trzy starcia. W tym roku podczas bitwy o Santok Drużyna Smoki Sigurda miała przyjemność potykać się i zwyciężyć w finale z naszymi przyjaciółmi i gospodarzami imprezy – Drużyną Valknut Hird – zmagania były bardzo trudne i spektakularne.

Ania na Festiwalu Kultury Cysterskiej i Słowiańskiej w Lądzie

Ola: Czy zwykli obserwatorzy Waszych starć mogą się wcielić w Wasze postaci? Czy mogą np.  potrzymać miecz, poćwiczyć strzelanie z łuku, albo np. przyodziać zrekonstruowane stroje?

Paweł: Jak najbardziej. Nasz udział w imprezach pokazach festynach czy festiwalach to nie tylko walka, biesiada i aktywny wypoczynek. To jest również możliwość kontaktu z żywą historią dla wszystkich odwiedzających nasz obóz, który jest zawsze otwarty dla ludzi – tych, którzy pasjonują się historią, ale również tych, którzy przychodzą tu z ciekawością. To jest właśnie ten moment, kiedy możecie nas popytać o pasję, historię. Nie ukrywam, że właśnie wtedy najchętniej opowiadamy ciekawostki, liczne anegdoty i dowcipy. W naszym obozie dzieci i dorośli mogą przebrać się, zrobić zdjęcia, potrzymać broń, obejrzeć sprzęty no i usiąść przy naszym stole, wszystko po to aby mogli poczuć tą namiastkę życia w czasach wikingów. Kto wie, może niektórzy wrócą za jakiś czas aby dalej rozwijać to zainteresowanie.

Ola: Gdzie w najbliższym czasie wyruszą Smoki Sigurda? Gdzie możemy Was spotkać?

Paweł: Ten sezon obfituje w bardzo dużą ilość imprez i staramy się być w różnych miejscach w kraju, więc już w dniu 22-06-2019 możecie nas zobaczyć podczas I Otwartego Treningu Historycznego „Szlak Wojownika” w Grodzie Pobiedziska, następnie w dniu 07-07-2019 na XXV Jarmarku Cysterskim w Łeknie. W dniach 27 do 28 lipca to nasz udział w Koronacji Królewskiej 2019 w Gnieźnie, a tydzień później wypatrujcie nas podczas Festiwalu Słowian i Wikingów na Wolinie.

Ola: Pracowite wakacje. Do zobaczenia!

Paweł: Do zobaczenia!

Paweł „Sigurd” Szypulski  Jego pasja ma również odzwierciedlenie w wyglądzie – jako odtwórca roli Skandynawa, posiada długi zarost, który często przyozdabia biżuterią stylizowaną na XI wiek

Paweł „Sigurd” Szypulski – Zainteresowanie tematyką Słowian i Wikingów pojawiło się u Niego w dzieciństwie, kiedy  to po raz pierwszy zetknął się z komiksami Janusza Christy – „Kajko i Kokosz” oraz Grzegorza Rosińskiego -„Thorgal”.  Jednak strój woja przyodział już jako dorosły człowiek, a miało to miejsce na Festiwalu Słowian i Wikingów na wyspie Wolin w 2008 roku. Właśnie to wydarzenie stało się inspiracją do tego, aby rok później przystąpić do organizacji, w której stawiał swoje pierwsze kroki, zdobywał „szlify” wojownika, dowodził sekcją i brał udział w licznych bitwach i turniejach. Ostatecznie został jednym z założycieli Drużyny Smoki Sigurda.

Odtwórstwem historii IX-XI wieku zajmuje się czynnie od blisko 10 lat i wciela się w skandynawskiego woja. Od 2013 roku rozszerzył swoje zainteresowania o epokę wypraw krzyżowych i zdarza się, że odtwarza XIII-wiecznego templariusza – białego rycerza i szlachetnie urodzonego zakonnika.

Dodatkowo już dziś możecie obserwować Pawła i Jego drużynę – Smoki Sigurda na instagramie @Siurds_Dragons oraz Facebooku Smoki Sigurda

Previous article
Ten bieg wzrusza całą Polskę – zobacz, gdzie możesz dołączyć i biec z Radkiem dla ANTKA!
Next article
Nagra. Magnetofon, który podbił świat
About the author