Pit 37

Z GROMem na Wehrmacht! – recenzja powieści „1939.com.pl” Marcina Ciszewskiego

Zastanawialiście się kiedyś, co by się stało, gdyby w 1939 roku w toku kampanii polskiej nasze wojsko dysponowało sprzętem rodem z XXI wieku? Jaki byłby wynik starcia pomiędzy regularnymi siłami Wehrmachtu, a naszą armią wspartą przez batalion dysponujący najnowszymi nabytkami, w postaci Krabów, Rosomaków, czy Twardych? Nad podobną kwestią pochylił się Marcin Ciszewski i uczynił ją głównym założeniem fabularnym swojej powieści „1939.com.pl”.

Truizmem jest stwierdzenie, że kampania 1939 roku była jednym z najtragiczniejszych wydarzeń w polskich dziejach. Odrodzona Rzeczpospolita cieszyła się niepodległością zaledwie nieco ponad 20 lat, by ponownie zniknąć map, pod ciosaami dwóch potężnych, sprzymierzonych ze sobą sąsiadów. Klęska wrześniowo-październikowa i późniejszy los Polski, przyklepany na konferencjach jałtańskiej i poczdamskiej zesłał nasz kraj do trwającego niemal pięćdziesiąt lat cywilizacyjnego niebytu, co w sposób naturalny rodzi dziś – w wolnej Polsce – pytania o przebieg innych potencjalnych scenariuszy. Do tej pory jednak twórcy historii alternatywnych poruszali się zwykle w sferze bliskiej rzeczywistości, zastanawiając się zwłaszcza, czy losy kampanii mogłyby być inne w sytuacji odmiennych założeń taktycznych, bądź warunków pogodowych. Z tej także perspektywy, z oczywistych przyczyn, sprawę badali historycy. Tymczasem „1939.com.pl” obfituje w wątki i rozwiązania pozwalające zaklasyfikować tę powieść stricte do gatunku science-fiction.

Bohaterem jest major Jerzy Grobicki, otrzymujący awans do stopnia podpułkownika i obejmujący dowództwo nad Pierwszym Samodzielnym Batalionem Rozpoznawczym Wojska Polskiego. Pod swoją komendą ma kilkuset świetnie wyszkolonych ludzi, wyposażonych w nowoczesny wojskowy sprzęt, na czele z czołgami PT-91 Twardy, kołowymi transporterami opancerzonymi Rosomak, czy samobieżnym zestawem przeciwlotniczym „Biała”. Batalion ma zostać wysłany do Afganistanu, aby wraz z amerykańskimi sojusznikami testować najnowsze cudo jankeskiej technologii wojskowej – MDS. To futurystyczna tarcza ochronna, przez którą nie mają prawa przedostać się żadne bomby, ani pociski. Kiedy batalion Grobickiego wraz z sojusznikami udaje się na poligon, by przetestować ów sprzęt… MDS wymyka się spod kontroli i kilkuset żołnierzy przenosi się w czasie, do września 1939 roku, w ścisłe centrum wojennych działań.

Pomysł może wydawać się naciągany, czy banalny. Ogólnemu wrażeniu nie pomaga fakt, że rozwój fabuły usłany jest mniejszymi, bądź większymi naiwnościami. Tyczą się one zwłaszcza wątku kryminalnego oraz kolejnych, odkrywanych kart intrygi, wskutek której żołnierze wylądowali w takim, a nie innym momencie naszej historii. Warto jednak na tego typu niedociągnięcia przymknąć oko. „1939.com.pl” w samym swoim założeniu nie ma być przecież wymagjącą, historiozoficzną literaturą, a wręcz przeciwnie – przyjemną dla zmysłów, lekkostrawną lekturą dla dużych chłopców oraz zafiksowanych na punkcie militariów dziewcząt. I taką właśnie jest. Dynamiczna akcja, spektakularne, obrazowo przedstawione sceny batalistyczne oraz wszechobecny (choć z oczywistych względów raczej koszarowy) humor sprawiają, że powieść pochłania się niemal jednym tchem.

Dla miłośników historii Polski „1939.com.pl” będzie przede wszystkim przyjemną, interesującą ciekawostką. Bo chociaż da się wyraźnie zauważyć, że Marcin Ciszewski poprzedził pisanie książki pogłębioną analizą opisywanych historycznych wydarzeń, a ze współczesnymi technologiami wojskowymi pozostaje za pan brat, to jednak nie ucieka do głębokich, historiozoficznych rozważań. W książce nie brakuje scen z udziałem ważnych historycznych postaci, by wspomnieć choćby marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego. Jednak na dobrą sprawę, wyłączywszy owo spotkanie, obserwujemy zaledwie niewielki wycinek całokształtu wojennych zmagań z września i października 1939 roku, a kontekst militarny powieści sprowadza się niemal wyłącznie do bitwy pod Mokrą, notabene i tak wygraną w rzeczywistości przez nasze wojska.

„1939.com.pl” nie jest może książką wybitną, jednak świetnie sprawdza się jako inspirowana historycznymi wydarzeniami, a wzbogacona nietuzinkowymi pomysłami autora opowieść, poruszająca niezmiennie pasjonującą tematykę. Poza tym, przyznajmy szczerze – lektura książki, w której niemieckie Messerschmity spadają jeden za drugim po trafieniach z polskich ckm-ów, a pola bitew usłane są płonącymi wrakami Panzerkampfwagenów, to balsam dla niejednej polskiej duszy, który długo nie da o sobie zapomnieć.

Previous article
Polskie Termopile – Bitwa pod Węgrowem
Next article
Krzysztof Komeda Trzciński – Chopin polskiego jazzu
About the author