Pit 37

Obrona Głogowa – Jak Bolesław Krzywousty zatrzymał ofensywę niemieckiego cesarza?

Bolesław Krzywousty wsławił się wieloma zwycięskimi bojami. Jednak do najważniejszych tryumfów polskiego księcia z całą pewnością można zaliczyć wygraną wojnę obronną w 1109 roku przeciwko niemieckiemu królowi, a późniejszemu cesarzowi Henrykowi V. Jeden z ważniejszych bojów tej kampanii – obrona grodu Głogów – zajął szczególne miejsce w świadomości historycznej Polaków.

Zarzewie konfliktu z cesarzem

Pretekstem, dla którego Henryk V wyruszył z wyprawą do Polski, była obrona interesów Zbigniewa, brata Bolesława Krzywoustego. W 1107 roku Zbigniew został z Polski wygnany, a umykając z Polski przez Czechy, poskarżył się na swój los niemieckiemu królowi. Henryk V był pewien swojej potęgi, a interwencja w zyskującym na sile państwie polskim była mu jak najbardziej na rękę. Gall Anonim, kronikarz żyjący w tamtych czasach, w „Kronice Polskiej” przytacza treść listu, który niemiecki władca miał przesłać Krzywoustemu:

„Niegodnym jest cesarza i przeciwnym prawom rzymskim wkraczać zbrojnie do kraju wroga (…) zanim się z nim nie porozumie co do pokoju, jeśli chce być posłusznym, lub co do wojny, jeśli stawić chce opór, aby mógł się ubezpieczyć. Dlatego winieneś albo przyjąć z powrotem brata swego, oddając mu połowę królestwa, a mnie płacić rocznie 300 grzywien trybutu, lub tyluż rycerzy dostarczyć na wyprawę, albo ze mną, jeśli czujesz się na siłach, podzielić mieczem królestwo polskie”.

Przychylny polskiemu księciu Gall Anonim zaraz potem umieszcza jednak w swojej kronice Bolesławową odpowiedź. Polski władca nie ugiął się pod ultimatum Henryka:

„Jeżeli pieniędzy naszych lub rycerzy polskich żądasz tytułem trybutu, to mielibyśmy się za niewiasty, a nie za mężów, gdybyśmy wolności swej nie bronili. Do przyjęcia zaś buntownika lud do podzielenia się z nim niepodzielnym królestwem nie zmusi mnie przemoc żadnej władzy (…) Zatem bacz, komu grozisz: jeśli zaczniesz wojnę, znajdziesz ją!”

Eskalacja konfliktu

Istotnie – wojna wybuchła. Henryk V ruszył na Polskę, a jeśli wierzyć ówczesnym źródłom, miał pod swoim władaniem ponad 10 000 wojowników. Zbigniew zapewniał go, że w Polsce będzie witany jako wybawiciel, gdyż miejscowi chętniej widzieliby jako kandydata do rządzenia starszego z braci. Wyprawa ruszyła więc w sierpniu 1109. W tej samej chwili Krzywousty toczył boje na Pomorzu, oblegając Nakło. Nie mógł natychmiast odstąpić od oblężenia, gdyż groziłoby to utratą wszystkich dotychczasowych zdobyczy na Pomorzu, a mogłoby nawet ściągnąć wyprawę odwetową. Tymczasem król niemiecki około 22 sierpnia dotarł do Bytomia Odrzańskiego. Tam też doszło do pierwszych większych starć między oboma stronami. Henryk V był zaskoczony faktem, iż Polacy bronią się zawzięcie. Kontrastowało to z obrazem, jaki przedstawił mu Zbigniew. Król niemiecki nie ugiął się jednak i kontynuował wyprawę. Po przekroczeniu Odry i przyłączeniu się Czechów do niemieckiej wyprawy, Henryk V przystąpił do oblężenia Głogowa.

Na pytanie, dlaczego król niemiecki zdecydował się oblegać ten właśnie gród, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Niewykluczone, że wolał zdobyć go przed ewentualnym ruszeniem na Poznań, zapewne zdając sobie sprawę, że omijając gród naraziłby się na późniejszy atak jego załogi na tyły swojej armii. W tym samym czasie z pomorskiej wyprawy wracał książę Bolesław. Jego siły wskutek długich walk były mocno nadszarpnięte, tym niemniej, waleczny polski władca przystąpił do nękania niemieckiej wyprawy.

Oblężenie Głogowa

Początkowo działania pod Głogowem układały się dla Henryka pomyślnie. Wojska niemieckie zdołały złupić podgrodzie, łapiąc przy tym wielu jeńców. Pojmani Głogowianie stali się szybko kartą przetargową w rozmowach między Niemcami, a obleganymi. Jak pisze Anonim zwany Gallem: „cesarz wziął od głogowian zakładników pod przysięgą na takich warunkach, że jeżeli w przeciągu pięciu dni mieszczanie wysławszy poselstwo zdołają doprowadzić do zawarcia pokoju lub jakiegoś układu, to po udzieleniu odpowiedzi, niezależnie od tego, czy pokój zostanie zawarty, czy odrzucony, odzyskają jednak swoich zakładników”. Takie postawienie sprawy dało korzyści obu stronom – Henryk był przekonany, że już wkrótce dostanie w swoje ręce Głogów, zaś mieszkańcy oblężonego grodu w tymże czasie zdołali wzmocnić jego obwarowania.

Zgodnie z kroniką Galla, wkrótce miał się o tej ugodzie dowiedzieć Krzywousty. Polski książę zagroził Głogowianom szubienicą, na wypadek gdyby poddali oni gród ze względu na uprowadzonych zakładników. Miał Bolesław powiedzieć, że „lepiej będzie i zaszczytniej, jeśli zarówno mieszczanie, jak zakładnicy zginą od miecza za ojczyznę, niż gdyby (…) mieli służyć obcym”. Mieszkańcy Głogowa uczynili więc tak, jak zadecydował władca i nie oddali grodu najeźdźcy. Po uzyskaniu niezadowalającej odpowiedzi król niemiecki począł budować maszyny oblężnicze, a obrońcy poczęli sposobić się do odparcia ataku.

Wtedy król niemiecki posunął się do niezwykłego okrucieństwa. Oto bowiem polecił swoim ludziom przywiązać polskich jeńców do maszyn oblężniczych. Liczył, że w ten sposób zgasi w Polakach ducha walki, a przynajmniej nie będą oni ryzykowali niszczenia maszyn oblężniczych, mogąc przy tym zadać śmierć swoim najbliższym. Stało się jednak inaczej. Gall pisze, że Głogowianie „nie oszczędzali synów i krewnych bardziej niż Czechów i Niemców”. Okrutne zabiegi Niemców nie złamały więc zdeterminowanych polskich obrońców, a wręcz przeciwnie, podjudziły ich do jeszcze zacieklejszej walki.

Starcia między obrońcami a niemieckimi najeźdźcami Gall Anonim opisuje bardzo obrazowo. Po obu stronach miały być użyte machiny oblężnicze, to do niszczenia polskich murów, to do rozpraszania niemieckich szyków. Dalej pisze: „Niemcy nacierają na gród, Polacy się bronią, zewsząd machiny wyrzucają głazy, kusze szczękają, pociski i strzały latają w powietrzu, dziurawią tarcze, przebijaja kolczugi, miażdżą hełmu; trupy padają, ranni ustępują, a na ich miejsce wstępują zdrowi”. W momencie zaś, gdy Niemcom udaje się podejść bezpośrednio pod bramy, na ich głowy obrońcy mieli wylewać wrzący olej, zaś wtaczanie taranu pod głogowskie bramy było im utrudnione tym bardziej, że obrońcy staczali w stronę Niemców wielkie, najeżone kolcami kule.

Taktyczny kunszt Bolesława

Z czasem wojska niemieckie coraz bardziej się wykrwawiały, a polscy obrońcy nie dawali za wygraną. Nie bez znaczenia były tu działania podejmowane przez księcia Bolesława, który choć sam nie znajdował się w grodzie, to wraz ze swym stosunkowo nielicznym wojskiem nieustannie nękał Niemców krótkimi, zdecydowanymi wypadami na ich pozycje. Kiedy Niemcy lub Czesi wychodzili poza obozowiska w poszukiwaniu pożywienia, często nie wracali już, wybici do nogi przez polskich wojowników. Gall podaje, że w taki właśnie sposób zginęło wielu możnych niemieckich, a ich trupy były jedynym, co tak naprawdę Henrykowi udało się przywieźć z Polski.

Taktyka obrana przez Bolesława okazała się zabójczo skuteczna. Polski władca wiedział, że nie może doprowadzić do walnego starcia z Henrykiem (choć o takim wspomina Wincenty Kadłubek, pisząc o bitwie na Psim Polu, to prawdopodobieństwo, że do takiego starcia doszło, jest nikłe), dysponując dużo mniej licznym wojskiem. Tymczasem nieustanne podjazdy stopniowo osłabiały królewską armię. Niekiedy wojowie Bolesława byli na tyle zuchwali, że zapuszczali się pod sam niemiecki obóz, siejąc spustoszenie na jego obrzeżach i prędko się wycofując.

Henryk V musiał zdawać sobie sprawę, że w Głogowie nie uda mu się już wiele zdziałać. Po kilku tygodniach oblężenia, niemiecki król zmuszony był od niego odstąpić. Jego siły zostały wskutek skutecznej polskiej obrony i ataków wojów Bolesława znacznie uszczuplone. Niemiecki król wprawdzie kontynuował wyprawę, kierując się na Wrocław, ale Krzywousty nie zrezygnował z wcześniejszej taktyki. Gdziekolwiek obozowały niemieckie siły, kiedykolwiek wyprawiały się po zaopatrzenie, paraliżowane były strachem przed nagłym najazdem polskiego księcia. Wiedząc, że gród wrocławski jest niemniej silny niż głogowski, Henryk V nie zaryzykował kolejnego oblężenia, ale ponowił żądanie trybutu. Krzywousty stanowczo odmówił, zapewne zdając sobie sprawę, że z tym, co zostało z niemieckiej armii, Henryk niewiele już mógł zdziałać. Wobec tego przyszły cesarz wycofał się z Polski, a jedyne, co przyszło mu z wyprawy na Polskę, to trupy swoich pobratymców.

Obrona Głogowa na stałe wpisała się w świadomość historyczną Polaków. Przez wiele lat także toczące się u progu dwunastego stulecia boje polsko-niemieckie wykorzystywane były w dwudziestowiecznej polskiej propagandzie antyniemieckiej, jako najlepszy dowód na to, do jakich okrucieństw wobec Polski mogą posunąć się Niemcy, i że zamiary tego kraju w stosunku do Polaków nie zmieniły się mimo upływu stuleci. Nie bacząc jednak na zabiegi propagandowe, którymi przez wiele lat karmiono oba narody, trzeba obiektywnie powiedzieć – obrona Głogowa to jeden z najbardziej heroicznych akcentów na przestrzeni historii średniowiecznej Polski.

Previous article
Leopold Stokowski – muzyczny innowator
Next article
Rafał Kalinowski – Powstaniec, który został świętym
About the author