Pit 37

Najlepsza inwestycja… w siebie?

90 procent ludzi w Polsce pamięta z czasów szkolnych poranne budziki, wyrywające z najlepszego snu. Jedni lubili chodzić do szkoły bardziej, drudzy mnie, ale większość tą edukację jakoś przeżyła. Czy było warto? Tutaj już pojawiają się rozbieżności, bo niektórzy twierdzą, że w szkole można nauczyć się jedynie zbędnych teorii, a inni dumnie pokazują dzieciom dyplom z magistrem czy inżynierem. Czas nauki Polaków jest bardzo zróżnicowany. Teoretycznie istnieje przepis nakazujący edukować się w publicznej szkole do 18 roku życia. Kiedyś takiego przepisu nie było i nadal wiele osób nie ma nawet podstawowego wykształcenie (powody są oczywiście przeróżne, ale nie o tym mowa).

Powracając do różnicy zdań na temat konieczności zdobycia dobrego wykształcenia, trzeba przyznać, że według danych statystycznych ludzie z wykształceniem wyższym mają lepsze zarobki i poziom życia. Jednak w dzisiejszych czasach, gdy w co drugiej placówce edukacyjnej, w której dotychczas mieściło się na przykład jedynie gimnazjum, czy szkoła podstawowa, powstają nowe szkoły… wyższe. Zdobycie wykształcenia wyższego nie jest więc już takim wyczyn, jak kilkanaście lat temu i tak właśnie postrzegają to pracodawcy. Dyplom z podrzędnej uczelni niewiele znaczy. To jest właśnie argument do wcześniejszego rozpoczęcia zdobywania doświadczenia zawodowego. Tutaj pojawiają się oczywiście trudności ze zdobyciem pierwszej pracy, która ma otworzyć drzwi do kolejnych awansów. Ale ci, którym udało się osiągnąć sukces bez wyższego wykształcenia, mówią, że przy szczerych chęciach wszystko jest możliwe.

Drugim typem (o ile można to tak nazwać) ludzi, są przedsiębiorcy, którzy jako młodzi ludzie zdecydowali się na podjęciem działalności gospodarczej. Pomijając fakt, kto czym się zajmuje, właśnie ludzi zaczynający swoją przygodę z biznesem wcześniej, osiągają większe sukcesy w późniejszych latach. Jak mówią niektórzy, zamiast tkwić z nosem w książkach, zaczęli ciężką pracę przy tworzeniu własnej firmy i dziś posiadają świetnie prosperujące przedsiębiorstwo, przy którym już nie muszą zbyt wiele robić, a przynosi świetne dochody. Tutaj argumenty są naprawdę mocne, bo wystarczy podać przykład Billa Gatesa, który rzucił studia w imię rozrastającego się biznesu i osiągniętego później sukcesu. Ktoś powie, że to przez umiejętności programowania, a nie prowadzenia firmy. Tak, ale nie musiał kończyć do tego żadnej wyższej szkoły, tylko sam, z kolegami zaczął pracować przy komputerach. Czyli robił wyłącznie to, co lubił.

Jednak nawet patrząc na takie sukcesy ludzi bez wyższego wykształcenia, nie można odmówić dobrej sytuacji życiowej dobrze wyuczonym osobom. Osobiście nie znam inżyniera, który nie tyle nie miałby pracy, co nie zarabiałby grubo ponad średnią krajową. Może mało wiem i mało widziałem, ale jeśli ktoś zdobył dyplom elitarnej wyższej uczelni, to raczej nie narzeka na brak pracy i brak pieniędzy. No i tutaj znajduje zastosowanie zasada, że chodząc do dobrej pracy pracujemy 8 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu, a prowadząc firmę jesteśmy w pracy 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.

Previous article
Obiekty kosztów w rachunkowości zarządczej
Next article
Nasze możliwości
About the author